poniedziałek, 7 września 2015

Persona non grata

w tym roku dla mnie i Mony to już koniec sezonu.

Tragedię która się wydarzyła na regatach Poloneza odczuły nie tylko najbliższe Tomkowi osoby ale również nasza "społeczność" setkowiczów. Przykre jest to że są osoby dla których to wydarzenie jest sposobnością do krytykowania naszych jachtów jak i nas samych.
Co się wydarzyło? Pozwolę sobie zamieścić najbardziej rzetelny opis wydarzeń. Opis napisany przez Janusza Maderskiego:

"Co wiemy o rejsie Tomka.
Wtorek 11 sierpnia 2015 godzina 1200 - start regat. Dzień jest upalny, wiatr NbE ok.3B. Jachty dzielą się na dwie grupy. Setki razem z większością żaglują ostrym bejdewindem prawego halsu równolegle do brzegu Uznamu. Około 1240 telefonuje Tomek - nie martw się o mnie, jestem przypięty, założyłem lifeliny, steruje samoster, będę go testował przez całą drogę, spróbuję nie dotykać rumpla. Tomek otrzymuje prognozę, ma nie robić zwrotu dopóki wiatr nie skręci na N. Quark jest wyposażony w
stacjonarny nadajnik UKF z anteną umieszczoną na topie masztu. Część jachtów ma UKF. W razie potrzeby Tomek ma możliwość nawiązania kontaktu. Około 1600 wszystkie setki robią zwrot na kurs NE. Quark powoli zbliża się do zmieniających się na prowadzeniu Atoma i Wojownika. Niedługo przed zmierzchem płynący Moną Kuba Raszowski zauważa, że Quark żegluje pełniej na
wybranym grocie i z łopoczącym fokiem. Kuba zmienia kurs na Quarka. Łopoczący fok wyczepił się ze sztagownika. Róg halsowy przesunął się po sztagu ok. 1,5-2 metry ponad pokład. Kuba wywołuje Tomka z kabiny. Tomek wychodzi ubrany w sztormiak i kamizelkę. Mówi, że panuje nad sytuacją. To ostatni kontakt z Tomkiem. Jachty są już poza zasięgiem sieci telefonicznej. Obserwować można jedynie tracking. Przed północą Quark jest blisko połowy drogi między Świnoujściem a Dueodde na
południowo-wschodnim krańcu Bornholmu. Żegluje bardzo wolno, poniżej 2 węzłów i zmienia kurs najpierw na SE by ostatecznie kursem SbW płynąć prosto na główki Świnoujścia. To najprawdopodobniej wtedy Tomek poszedł coś zdobić na dziobie i tam zasłabł - o tym dowiemy się o wiele później. Ubrany był w kąpielówki i kamizelkę ratunkową, musiało stać się coś wymagającego natychmiastowego działania. Noc, rozpoczyna się środa 12 sierpnia. Jacht według trackingu żegluje z prędkością ok. 1 wezła. Dokładny kurs na Świnoujście i mała prędkość zdają się świadczyć o powrocie na skutek awarii. Pozostałe jachty są już blisko Bornholmu. Zawraca Giga prowadzona przez Leszka Stocha. Leszek zostawił w porcie ładowarkę do GPS i ten może przestać działać przed końcem regat. Przychodzi dzień. Quark nadal żegluje kursem na Świnoujście z prędkością ok. 1 w. Po południu Quark powoli skręca na południe. Około godziny 1500 żegluje już dokładnie na S celując między Świnoujście a Międzyzdroje. Około 1600 Giga wchodzi w zasięg sieci telefonicznej. Leszek jest 5 mil na północ od Quarka. Krótka rozmowa by nie wyczerpać baterii. Czy możesz sprawdzić co u Tomka? Giga przyjmuje kurs na Quarka. 1720 Giga zbliża się do Quarka. Jesteśmy
połączeni. Leszek zbliża się od północy. Ma przed sobą prawą burtę Quarka. Quark dryfuje lewą burtą na południe. Maszt stoi i jest przechylony na lewą burtę (około 20 stopni według późniejszego pomiaru). Grot i fok postawione. Prawa wanta odkręcona, brak beczki ściągacza. Tomek jest pod wodą, przy dziobie z prawej burty, w napompowanej kamizelce, przyczepiony
do knagi dziobowej. Nie żyje od dłuższego czasu. 1723 SAR przyjmuje zgłoszenie. Kilka minut później Leszek z morza
potwierdza pozycję i zgłoszenie. Po Tomka wypływają dwie jednostki SAR. Dryfującego Quarka ratuje sprowadzając do portu motorówka organizatora Regat Poloneza. Dla bezpiecznego holowania trzeba wyrwać okucie i złożyć maszt na pokładzie. Załogi setek przerywają regaty dla uczczenia pamięci Tomka. Zapis trackingu Quarka i Gigi usuwa policja. Rodzina jest zdeterminowana by dowiedzieć się dlaczego ostrożny i zabezpieczony przed wypadkiem Tomek nie wrócił na pokład. Według informacji przekazanych rodzinie Tomek zasłabł, stracił przytomność i nie odzyskał jej po wpadnięciu do wody.
W ciągu ostatnich lat zdarzyło się kilka wypadków gdy podczas dobrej pogody żeglarz wypadł za burtę i nie udało się Go uratować. Ostatni w dniu pogrzebu Tomka. Tylko Tomek był w kamizelce, przypięty do jachtu. Zawsze spokojny, rozważny i przewidujący. To wielka strata dla wszystkich którzy Go znali."


ostatnie zdjęcie Tomka

Po tym wydarzeniu Setki zaczęły wzbudzać jeszcze większe kontrowersje niż dotychczas.
Po zakończeniu Polonez Cup przywiozłem Monę do Ząbek aby dopracować kilka szczegółów przed następnymi regatami. Płetwy stabilizujące, samoster wiatrowy, założenie lin do refowania grota (jeden ref - jedna lina), i AIS.
Od połowy lipca zapisany byłem na Bitwę o Gotland.
Miesiąc to sporo czasu na przygotowanie w/w rzeczy.
Jeszcze przed regatami Poloneza dostałem maila od organizatorów Bitwy o Gotland z wytycznymi dot. przygotowań itd. Niestety po zakończeniu regat moje nazwisko zniknęło z listy startowej...
Zadzwoniłem zapytać o co chodzi bo nie dostałem żadnej informacji na ten temat. Niestety chłopaki mając na uwadze wypadek Tomka zdecydowali że mój udział na Setce w Bitwie może być dość kontrowersyjny... Na nic się zdało się tłumaczenie że z nawiązką spełniam wymagania regulaminowe, wyposażenie jachtu jest nawet bogatsze niż się tego wymaga. Że jacht, jego konstrukcja i przeznaczenie nie ma żadnego związku z tym co się przydarzyło Tomkowi. Że w przyszłym roku Atlantyk i chciałbym sprawdzić jacht i siebie w cięższych warunkach a jednocześnie czuć się bezpieczniej niż na rejsie turystycznym bo zabezpieczenie regat jest bardzo poważne.
Mógłbym popłynąć obok, turystycznie. Nie o to chodzi. Nie chcę być piątym kołem u wozu.
Choć nie zgadzam się z decyzją organizatora to rozumiem pod jaką jest presją i dlaczego woli "dmuchać na zimne".
No cóż, pozostaje rozgoryczenie i bezsilność...


Przed regatami Poloneza na Monie pojawił się pantograf, okienka, nowa sztorcklapa, mini daszek nad zejściówką, antifouling i  piękny pomarańczowy genaker :)


tuż przed startem Polonez Cup
ujęcie z pokładu Bluefina :)


W tech chwili robię zabudowę wnętrza. Później na spokojnie rzeczy które wymieniłem wyżej. Przyszły sezon chcę przeznaczyć już tylko na pływanie i dostrajanie wszystkich szczegółów.
Czy będą to regaty czy tylko rejsy turystyczne czas pokaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz